 |
Wierszokletka |
|
 |
 |
Baju, baju... |
Z MAGICZNEGO LASU...
Kołyszący się płomyk kaganka rzucał cienie na chropowate, pełne szczelin ściany dziupli w pniu olbrzymiego, starego dębu.
W połączeniu z gwiżdżącym za oknem wiatrem, sprawiało to niesamowicie bajkowe wrażenie. Na wysokości środka najwyższej ściany przycupnął twór....
Nagle jego spojrzenie zawisło niebezpiecznie, kto raczył burzyć jego spokój o tak późnej porze?
Wiedźmin zastanowił się krótko i posępnie. Czy to aby na pewno była Najmłodsza Wiedźma? Współmieszkanka Lasu Magów?
Z wyglądu tak, ale ...ta sprawa z którą przyszła - to do niej niepodobne. Widział ją może dwa razy w życiu i cóż z tego, że pierwszy raz trwał tydzień. To nic nie znaczy. Ale było coś, co nie dawało mu spokoju.
-Więc po co przyszłaś? Zaskrzeczał.
Co chcesz wiedzieć? Tylko troszczeczkę odsuń się od ściany i może gdzieś sobie usiądź.
Wiedźma skwapliwie się przesunęła.
- Na tym miejscu, kontynuował, wskazując kąt gdzie wcześniej stała, na ogół pewien mały, szarooki Elf, który odwiedza mnie w zimowe wieczory. On , a właściwie ona jedna przychodzi tu bezinteresownie i napawa ciepłem i spokojem moja dziuplę. Mieszka niedaleko Magicznych Bagien. Zresztą powinniście się znać.
- Ale po co przyszłaś? Podskoczył i usadowił się wygodniej.
|
 |
 |
|
Błękitna smużka cienia... |
|
 |
1.
Na skrzypcach grał
niczym anioł,
palcami struny pieścił
chcecie posłuchac tej opowieści?
Zakochała się w nim pisarka
młoda wdowa, na miłość gotowa,
lecz muzyk kochał
tylko skrzypiec brzmienie
i o miłości jedynie marzenie.
Pisarka wiersze doń wysyłala
wzdychała
płakała
na skrzypcach jednak ...
grać nie umiała....
Zwodził ja muzyk wielce wrażliwy
piekny i zdolny,
aż nieprawdziwy.
Zwiódł ja na koncert kiedyś skrzypcowy
pisarce ze szczęcia zabrakło słowy
słuchała....
słuchała....
z oczarowania aż wypiekniała.
Gdy muzyk nagle dostrzegł urodę
założył frak
i zgolił brodę
zabrał swe skrzypce,
kwiaty zerwane naprędce
poszedł je złożyc pisarce na ręce...
Lecz ta odrzekła:
na próżno kochany muzyku miły
już tylko skrzypce
nocą mi się śniły...
2.
Lekka i lepka mgła opada
w wilgoci mleka
tonie promenada…
Czuję wzrok jakiś
spod ukosa
No tak!
Przecież jestem bosa!
Nieśmiało główkę przekrzywia
małymi oczkami w bezkresie podziwia
Jak nie skoczy przy ławeczce
wróbel na drewnianej beczce!
W odwagę mą uwierzyć nie może
Że ja boso
promenadą
Idę prosto w morze.
3.
Niedospana idę patrząc nieprzytomnie
wpadłam na Pana?
o przepraszam,
rzeczywiście
stoi ktoś koło mnie....
nadużywam kawy
ciepło się w żyłach rozlewa....
kawa, nie kawa.....
Gorąca! Cholera!
Zasłuchana
w zegara oddech miarowy
nic to że rękaw także kawowy
dotyk sobie zmysłowy
przypominam...
Wiatr cumulusy
niechcący trąca
płynę
drżąca...
Miłość musi być kobietą.
4.
I tak
I nie
Sam nie wie czego chce
Raz w jedną
Raz w drugą
Stronę się toczy
W kałuży się zaraz zamoczy
Już ubłocony ma
płaszcz zielony
Toczeniem zmęczony
Leży.
Jak się nie poderwie
maluch taki jeden
co lat ma może
góra z siedem
ucieszony łapie kasztan
niechciany
I szybko
5.
Anioły pióra gubią
Kiedy się w niebie
ze sobą czubią
Spadają na ziemię
Pióra od chmur
Całe białe....
Nie widać ich
Takie małe....
Znalazłam jedno pióro
Schowałam do torebki
A tu kpi
niebo ze mnie sobie
że takie głupstwa robię
wierząc iż z piórem
szczęście spadnie,
a pióro....
pióro leci
gdzie popadnie.
6.
Ach …
chce mi się marcepana
od samego rana
mam na niego taki smak
a w domu ... a w domu
marcepanów brak.
Rozsmakowałabym się nim
… wiesz, dałabym …
Dałabym wiele za marcepana,
ale gdzie znaleźć jakiegoś pana
co przyniesie mi go w złotku
i powie
smacznego Kotku.
7.
Cóż to był za seks- rzekł zjadając keks,
ach jaki dziki - leniwie wąchała goździki,
bardzo udany - w myślach- pokrzyżowała mu plany,
niesamowity - uparcie poprawiała storczyki,
będę o Tobie śnić - wychodząc- nie powinienem tu być....
a ja czekam na Ciebie znów...
uśmiech
wyszedł
uff...
8.
Policzki i usta jak świeże maliny,
to wszystko za sprawa oddechu zimy,
słońce odbite w zielonym oku
radosne kroki po białym obłoku
myśl o Tobie
i jakże szelmowska mina
to sprawiła zima
Nawet na ławce co się wygrzewa
kot
łapie me myśli
w lot
i mruczy patrząc mi oczy
uważaj figlarko
bo śnieg Cię pomoczy.
9.
Moja za Tobą tęsknota
Przypomina kota...
Przychodzi niespodziewanie,
I kiedy myślę że nic się nie stanie
Wbija się w serce, myśli, ciało
Wciąż mego drżenia jej za mało.
Karmi się niepokojem moim...
Jak kot dotykiem Twoim....
Skrada się pomału,
A czasem robi
Znienacka skok miękki
Reaguje czujnie na wszystkie dźwięki...
Moja za Tobą tęsknota
przypomina kota....
Niezależna i uparta,
Łasi się do stóp, do kolan
Do rąk moich
Nachalnie się wdziera
Odejść nie chce
Tylko wielkimi
Zielonymi
Kocimi oczami
Nadziei wyziera.
Patrzy, czeka nieprzytomnie
Jak kot głodny pieszczot
Trwa koło mnie.
10.
Strach ma dzikie oczy
I cały jest zjeżony....
Bywa drżący, skulony
A czasem, jak kot napięty
gotowy,
do skoku naprężony.
Smutek ...
jest nieduży
I zawsze bardzo cichy
płaszcz nosi ciemny,
lichy.
Strach nie lubi obcych
Ani tego co jest nowe
Mieszka gdzieś ze smutkiem
I często gra w zielone.
Tworzą taką parę
Od brzasku do zmroku
Nie słysząc już nawet
energicznych kroków.
A to Bóg już nie mógł
Na tych dwoje patrzeć
Wysłał do nich szczęście
By ich szarość zatrzeć.
Szczęście się zaczęło
uwijać zawzięcie
lecz czy są gotowi
na jego przyjęcie?
11.
Były kiedyś dwa szpaki,
jeden elegancki, we fraku...
drugi całkiem nijaki....
Poznały szpaki owe
dwie piękne damy wieczorowe
jedna płowa, zrudziała....
druga szara i mała....
I szpaki głowę straciły
bo je damy za zjadanie czereśni
ubiły!
12.
Była kiedyś Pani
której sie marzyła
Nagroda Grammy.
Głosem swoim olśniewala,
a kiedy grała
publiczność szalała.
Aksamitnie pieścila
dusze,
co spragnione
miękkiego brzmienia
nie ukrywały pragnienia,
że chcą jej więcej
i więcej
i nigdy dość.
Nagrodę w końcu
otrzymała.
Wariowała
ze szczęścia
Ameryka
dostała bzika.
I nie byla więcej
obiektem kpin
Aretha Franklin.
13.
Tęsknoty małe i duże
w dzień szary wpadły w kałużę,
Zmoczyły się porządnie
a mimo to
tęsknią ogromnie...
Kolor malinowy mają
aż przechodnie spoglądają
Taplają się w tej kałuży
woda im nawet służy
Kalosze też w malinowym kolorze
na kogoś czekają....
o to się założę!
14.
Z wiosną stałam się jak kotka,
apetyczna jak szarlotka,
ach w ramiona Twe bym chciała,
tak, ja kotka taka mała...
Wiosna w głowie zaszumiała
kochaj, kochaj
mruczę cała.....
Weź pod pachę,
weź na ręce
oddaj całe swoje serce
a odwdzięczę się wiernością
kocim ciepłem
i miłością....
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 2 odwiedzający (4 wejścia) tutaj! |
|
 |
|
Baju, baju... |
-Gdzie ona jest? Gdzie Najmłodsza Wiedźma? Dawno powinna przecież wrócić....Poszła do Wiedźmina....nie dało jej się przekonać, że to nie najlepszy pomysł.....wiedzy tajemnej jej się zachciało. Postać małego Elfa niespokojnie poruszyła się. Potrząsnął jasnymi włosami ,które miękko opadły na delikatne brwi.
Muszę się przejść, pomyślał Elf zakładając szary, nieprzemakalny płaszcz.
Las Magów o poranku wyglądał cudownie. Trawy pochylały się miękko, jakby ku małym stopom, wśród traw snuły się nitki dzikiego bluszczu, który czekał z zakwitnięciem białych pąków do powrotu Najmłodszej Wiedźmy. Niebo było piękne, choć szare .
Muszę ją odnaleźć! Mały Elf rozglądał się nerwowo. Stworek Leśny wyjadający poziomki z krzaczków ukrytych w liściach, podskoczył na delikatnych nóżkach i patrzył na Elfa oczkami z czarnych paciorków, zabawnie przekrzywiając główkę i śmiesznie chrząkając.
Wokół pachniało jałowcem i rosły gęste paprocie.
-Zaraz, zaraz...pójdę do....Niego...On może wiedzieć cos o tajemniczym zniknięciu. Mieszkaniec Starego Domu.....
Stary, drewniany dom pachniał niepokojąco. Mieszały się w nim zapachy suszonych ziół, dzikich jabłek i czegoś trudnego do uchwycenia. Stał jakby lekko przekrzywiony a zewsząd wisiały pajęczyny.
Za oknem, na którym kwitły czerwone pąki kwiatów również wisiały tęczowe, pajęcze firanki....
|
 |
 |
|