Wierszokletka

Strona startowa
Myśli nieuczesane
Przewrotnie
Światoprzestrzeń
Galeria
Baju, baju...

Z MAGICZNEGO LASU... Kołyszący się płomyk kaganka rzucał cienie na chropowate, pełne szczelin ściany dziupli w pniu olbrzymiego, starego dębu. W połączeniu z gwiżdżącym za oknem wiatrem, sprawiało to niesamowicie bajkowe wrażenie. Na wysokości środka najwyższej ściany przycupnął twór.... Nagle jego spojrzenie zawisło niebezpiecznie, kto raczył burzyć jego spokój o tak późnej porze? Wiedźmin zastanowił się krótko i posępnie. Czy to aby na pewno była Najmłodsza Wiedźma? Współmieszkanka Lasu Magów? Z wyglądu tak, ale ...ta sprawa z którą przyszła - to do niej niepodobne. Widział ją może dwa razy w życiu i cóż z tego, że pierwszy raz trwał tydzień. To nic nie znaczy. Ale było coś, co nie dawało mu spokoju. -Więc po co przyszłaś? Zaskrzeczał. Co chcesz wiedzieć? Tylko troszczeczkę odsuń się od ściany i może gdzieś sobie usiądź. Wiedźma skwapliwie się przesunęła. - Na tym miejscu, kontynuował, wskazując kąt gdzie wcześniej stała, na ogół pewien mały, szarooki Elf, który odwiedza mnie w zimowe wieczory. On , a właściwie ona jedna przychodzi tu bezinteresownie i napawa ciepłem i spokojem moja dziuplę. Mieszka niedaleko Magicznych Bagien. Zresztą powinniście się znać. - Ale po co przyszłaś? Podskoczył i usadowił się wygodniej.

1.
Liście rudozłote  się rozkołysały
- one pierwsze usłyszały...
wiewiórki przystanęły....
orzechy im wypadły....
- te także odgadły....
Ciasno oplótł wiatr  konary
-
nie pomogły żadne czary
Wszystko głowy pochyliło
-
to się stało, się nie śniło
Zaniemówił nawet Bóg     
że nie pomógł jego cud,
i malutki krzaczek malin
cicho umarł u podwalin.

2.
Zamieszkał w cieniu jarzębiny,
snując na niej mgiełki drobiny.
W słońcu tęczowo się mienią
wśród liści skropionych czerwienią.
Czasem ktoś przystanie, może w kadr uchwyci,
inny spojrzy z niesmakiem
na pajęcze nici.
A on, taki mały
uplótł muślin cały
kropla deszczu w nim utkwiła
- zobacz, szybko....
jak zalśniła.

3.
Był.

Odkąd pamiętam.
Zawsze mogłam do Niego pobiec i opleść go rękoma....

Piękny, wyniosły i potężny.

Ilekroć koło niego przechodziłam patrzyłam z zachwytem.

Pachniał specyficznie

 a wyglądał tak
jakby wznosił ręce ku niebu i dotykał gwiazd.

Uwielbiałam go w deszczu i w słońcu.

Podobał mi się bo był taki silny.

Wierzyłam że zostanie.

Wczoraj....

Obudziłam się rano i nie było go.

Została po nim tylko wielka wyrwa.
Ktoś zniszczył moje drzewo.

4.
Patrzył na nią pożądliwie

była idealna.....kształty....spojrzenie, strój
wszystko ze sobą współgrało
Idealna.....
Pomyślał ze nigdy się z nią nie rozstanie

bo pokochał ją widząc w całości...natychmiast.
Może tylko dłonie....

z dłońmi należałoby coś zrobić

pomyślał rzeźbiarz i zabrał się do pracy.

5.
Była mała, okrągła i słodka.

Kilka osób siedzących przy stole spoglądało na nią łakomie....
Mężczyzna vis a vis mnie spoglądał raz po raz...

na mnie...

na nią....

zupełnie tak jakby bał się ją stracić....

nagle nie wytrzymał...poderwał się....sięgnął....i....
w jego miękkich , pełnych ustach zginęła
ostatnia deserowa wisienka.

6.
Bukiet rdzawy od jesieni dostałam...

bo się w moja spódnicę

wraz z jarzębiną wplątała...

Bukiet z rudo-złotych liści, z winogron fioletowych kiści...

z gałązek gruszy...

już się na małym gwoździu suszy...

Później Tobie go wręczę...

na pamiątkę naszej jesieni...

i na szczęście.....

7.
Są wśród nas
radosne i tak piękne.
Są wśród nas,
aż któreś z nich się przyśni
i pozwoli smakować się
jak sok z dojrzałych wiśni.
Są wśród nas,
aż któreś z nich nie pęknie.
Pęknie jak bańka mydlana
tęsknotą nadmuchana.
... marzenia.

8.
Bo wiersze to szkicuje smutek
Pióro mu podaje żal

Siedzą tak objęci

Patrząc razem w dal

W słonym atramencie

Rysik zanurzają

Zasmuceni,

Nic nie rozmawiają.

Atrament się wylewa

Na papier solą

Płaczą …nad swoją niedolą.

Robi się z tych łez

Morze całe

A ludzie mówią

Wiersze doskonałe.

Dodała coś od siebie

miłość pijana

Ale zaraz potem

Stała zapłakana.

Przechodziła przypadkiem

Obok smutku,

Tuż przy żalu

Nie widzieli jej,

była w ciemnym szalu.

Wierszy coraz więcej

Tomik powstał cały

A smutek z żalem

Nadal płakały.


9.

Mieszka razem z nią,

obejmuje go czule

i szczelnie

nigdy nie śpią oddzielnie.

Gdy leżą

na miękkiej kanapie skórzanej

starej

tej samej...

ona drzemie lekko,

czujnie,

za rękę

nieraz go ujmie,

lub złoży mu na ustach

pocałunek słodki,

delikatny

niczym jej kibić wiotki.

 

Rankiem jedzą wspólne śniadanie

dosiada się do kawy

sypanej....

 

w pracy o nim zapomina,

lecz wtedy on o niej myśli

idąc po dywanie

tęczowych, suchych liści.

 

W przerwie kiedy jest strapiony

nie jest nawet zdziwiony

gdy się pojawia

i w swoich objęciach go zamyka

zapada wraz z nią w ciszę,

słychać

jak  zegar tyka....

wręcz oczekuje kiedy przyjdzie

nie wiadomo kiedy

wsunie się zwinnie...
 

Dzieli się z nią

każdym kęsem,

dniem każdym,

smutkiem i radością

Samotny ze swoją Samotnością.

10.
Mała, wapienna,
na dłoni leży wdzięcznie
jakby w podzięce, tęczowa
z piasku złotego wyjęta,
w zamyśle, w ciszy, bez słowa.
z dłoni w dłoń została wpleciona
muszelka sercowa...
On wciąż pamięta
jak schylała się po nią
dziewczyna
wydawać się mogło jedyna
w brązowych jej oczach
widział swoje odbicie
muszla dowodem była niezbicie....
że kocha...
Plaża opustoszała,
śladów dawno nie ma
gdzie stała....
Pozostała
niczym kamień szlachetny,
schował ją do kieszeni
w zamyśle, w ciszy, bez słowa...
-wspomnienia
i mała muszelka sercowa.


 

 

 

Dzisiaj stronę odwiedziło już 2 odwiedzający (3 wejścia) tutaj!
Baju, baju...

-Gdzie ona jest? Gdzie Najmłodsza Wiedźma? Dawno powinna przecież wrócić....Poszła do Wiedźmina....nie dało jej się przekonać, że to nie najlepszy pomysł.....wiedzy tajemnej jej się zachciało. Postać małego Elfa niespokojnie poruszyła się. Potrząsnął jasnymi włosami ,które miękko opadły na delikatne brwi. Muszę się przejść, pomyślał Elf zakładając szary, nieprzemakalny płaszcz. Las Magów o poranku wyglądał cudownie. Trawy pochylały się miękko, jakby ku małym stopom, wśród traw snuły się nitki dzikiego bluszczu, który czekał z zakwitnięciem białych pąków do powrotu Najmłodszej Wiedźmy. Niebo było piękne, choć szare . Muszę ją odnaleźć! Mały Elf rozglądał się nerwowo. Stworek Leśny wyjadający poziomki z krzaczków ukrytych w liściach, podskoczył na delikatnych nóżkach i patrzył na Elfa oczkami z czarnych paciorków, zabawnie przekrzywiając główkę i śmiesznie chrząkając. Wokół pachniało jałowcem i rosły gęste paprocie. -Zaraz, zaraz...pójdę do....Niego...On może wiedzieć cos o tajemniczym zniknięciu. Mieszkaniec Starego Domu..... Stary, drewniany dom pachniał niepokojąco. Mieszały się w nim zapachy suszonych ziół, dzikich jabłek i czegoś trudnego do uchwycenia. Stał jakby lekko przekrzywiony a zewsząd wisiały pajęczyny. Za oknem, na którym kwitły czerwone pąki kwiatów również wisiały tęczowe, pajęcze firanki....

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja