 |
Wierszokletka |
|
 |
 |
Baju, baju... |
Z MAGICZNEGO LASU...
Kołyszący się płomyk kaganka rzucał cienie na chropowate, pełne szczelin ściany dziupli w pniu olbrzymiego, starego dębu.
W połączeniu z gwiżdżącym za oknem wiatrem, sprawiało to niesamowicie bajkowe wrażenie. Na wysokości środka najwyższej ściany przycupnął twór....
Nagle jego spojrzenie zawisło niebezpiecznie, kto raczył burzyć jego spokój o tak późnej porze?
Wiedźmin zastanowił się krótko i posępnie. Czy to aby na pewno była Najmłodsza Wiedźma? Współmieszkanka Lasu Magów?
Z wyglądu tak, ale ...ta sprawa z którą przyszła - to do niej niepodobne. Widział ją może dwa razy w życiu i cóż z tego, że pierwszy raz trwał tydzień. To nic nie znaczy. Ale było coś, co nie dawało mu spokoju.
-Więc po co przyszłaś? Zaskrzeczał.
Co chcesz wiedzieć? Tylko troszczeczkę odsuń się od ściany i może gdzieś sobie usiądź.
Wiedźma skwapliwie się przesunęła.
- Na tym miejscu, kontynuował, wskazując kąt gdzie wcześniej stała, na ogół pewien mały, szarooki Elf, który odwiedza mnie w zimowe wieczory. On , a właściwie ona jedna przychodzi tu bezinteresownie i napawa ciepłem i spokojem moja dziuplę. Mieszka niedaleko Magicznych Bagien. Zresztą powinniście się znać.
- Ale po co przyszłaś? Podskoczył i usadowił się wygodniej.
|
 |
 |
|
Błękitna smużka cienia... |
|
 |
1.
Pisz wiersze- powiedział mi.
Pisz, bo czasem mi się śni,
że czytam je w nocy,
że mimo niemocy mogę mieć,
że mogę chcieć
To wszystko czym są nasycone.
Pisz wiersze powiedział mi.
Pisz, bo tylko w nich jesteś ty.
2.
Jesienna tęsknota we mnie szeleści
Jesienna, półsenna tyle się jej mieści
Wypełnia po brzegi, przelewa się mgłą
Tęsknota ogromna do Twoich rąk
Do oczu twych, do głosu brzmienia
Tęsknota jesienna co wszystko zmienia
Tęsknota dziwna co za mną biegnie,
co za mną goni
i chce mnie zamknąć jak motyla w dłoni.
a ja jak motyl sercem trzepoce
i myślę by przetrwać jesienne noce.
3.
Twoje słowa jak kawa mocne
5.
Tonę w światoprzestrzeni,
zanurzam palce w smutku,
czy to coś zmieni?
Dłonią przesuwam
po falach niepokoju
nie znajduję spokoju...
melancholię smakuję czubkiem języka
w gardle zatyka...
Wreszcie dotykam miłości,
i nie ma smutku,
nie ma złości.
Melancholia niknie
a miłość powoli,
pachnąca
kwitnie....
Płatki rozchyla,
do serca przenika.
biorę ja w dłonie....
Nie znika.
Amarantowa i dzika.
Modlę się by trwała wiecznie.
bo z nią mi
przy Tobie
bezpiecznie.
6.
Lubię moje w Tobie zapatrzenie,
bo nie jest to tylko
odległe marzenie.
Nie muszę czekać
aż mi się Twój zapach przyśni,
ani zgadywać
czy dasz się smakować
jak sok z dojrzałych wiśni.
Mam dla siebie wszystkie Twoje miejsca
dzikie, nieodkryte
mogę dotykać kiedy chcę
namiętnie językiem
Lubię moje o Tobie myśli
że mały cud się dla mnie ziścił
Lubię oczu ciemność,
zmysłów opętanie
I już tylko to co dobre
niech się stanie.
7.
Dotykam ciszy,
tylko ona szept mój słyszy
niesłyszalny
tak banalny
Dotykam nocy
ona ma Cię w mocy
bardziej niż ja
ta
co w ciemności i ciszy
cień Twój dotyka
a on płynie
jak muzyka.
8.
Łza słodko słona
jak kropla co spływa
z winogrona
zielona
fioletowa
czerwona
kiść
marzenie moje się ziść
dziś
Smak z grona
rozpływa się niczym zasłona
niespełniona.
po nocach nieprzespanych
każda kropla jest na wagę
złota -
tęsknota,
czymże jest
tyle piszą o milości
niech ja licho!
Zrobiło sie pusto
zrobiło sie cicho
Do diaska
odszedleś znienacka
nie zdażylam
w zasadzie nic.
Pisałam milość jest kobietą
to niemożliwe
chociaż....kobiety bywają zdradliwe.
12.
Pod powieki wtargnęła
nieśmiało się rzęsami
przykryła
kawą się upija
z rana i wieczora
moja...
pod płaszczem
skryta przemyka
szuka
słucha
dotyka
po omacku....
Ciebie
ślad zgubiła
cicho sie ukryła
czeka na znak
cisza
brak
a starczyłoby....
moje
Twoje
TAK.
naszyjnik ze słów
czaruje....
Może ktoś go kiedyś
zawiesi na szyi.
Utkany przy kawie
poruszy
zadziwi.
18.
Odlatują już ptaki
niebem wrześniowym
chłód pola nagie przeniknika
Ciało rozpalone
promieniami słonca liźnięte
mami niczyje
caluje szyję wiatr
wilgotna mgla
we wlosy się wplątała
niczym liście slowa spadaja powoli
deszcz zmyl dotyk czuly
na uśpionej plaży
majaczy się z oddali
kobieta.
Pijana tęskonotą
głowę wsparła na kolanach
wyrwany z dłoni
kolorowy parasol poszybował
do nieba.
19.
Piszę listy codzienne
do miłości,
że więcej jej braku nie zniosę,
litości!
Piszę te listy, bo w nich
uchylam drzwi przed rozpaczą,
niech ludzie uwierzą,
że Anioły też płaczą.
20.
Patrzyła w okno roziskrzone
dłonie zaciśnięte, skulone
stopy jakże zmarznięte
aż drętwe.
Stała niczyja
o okno oparta
z dziecięcych marzeń obdarta,
z ubrania ciepłego,
z posiłku jej należnego...
Nawet łza z oka popłynąć nie mogła
tak była chłodna.
Chłód objął ciało małe całe.
Patrzyła w okno roziskrzone,
stawało się coraz bardziej zamglone,
Stała
przy oknie ze światełkami.
Dziewczynka z zapałkami.
21.
Czemu mnie Boże
nauczyłeś miłości?
Wiem, nieraz w złości, zgrzeszyłam
nie byłam kamieniem,
nie byłam...
lecz proszę Cię
zabierz tą karę ciężką
która jest tylko udręką.
Wybacz mi Boże
krzyczę do nieba,
już dość, wystarczy, więcej nie trzeba.
Już będę jak skała,
taka jak chcą ludzie.
Z sił całych proszę
pomyśl o cudzie.
Zamień mnie w kamień
może być nawet pęknięty,
mniejszy-ktoś szybciej weźmie do ręki.
Oducz mnie Boże miłości.
Nie mam już sił
tak bez wzajemności...
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 3 odwiedzający (5 wejścia) tutaj! |
|
 |
|
Baju, baju... |
-Gdzie ona jest? Gdzie Najmłodsza Wiedźma? Dawno powinna przecież wrócić....Poszła do Wiedźmina....nie dało jej się przekonać, że to nie najlepszy pomysł.....wiedzy tajemnej jej się zachciało. Postać małego Elfa niespokojnie poruszyła się. Potrząsnął jasnymi włosami ,które miękko opadły na delikatne brwi.
Muszę się przejść, pomyślał Elf zakładając szary, nieprzemakalny płaszcz.
Las Magów o poranku wyglądał cudownie. Trawy pochylały się miękko, jakby ku małym stopom, wśród traw snuły się nitki dzikiego bluszczu, który czekał z zakwitnięciem białych pąków do powrotu Najmłodszej Wiedźmy. Niebo było piękne, choć szare .
Muszę ją odnaleźć! Mały Elf rozglądał się nerwowo. Stworek Leśny wyjadający poziomki z krzaczków ukrytych w liściach, podskoczył na delikatnych nóżkach i patrzył na Elfa oczkami z czarnych paciorków, zabawnie przekrzywiając główkę i śmiesznie chrząkając.
Wokół pachniało jałowcem i rosły gęste paprocie.
-Zaraz, zaraz...pójdę do....Niego...On może wiedzieć cos o tajemniczym zniknięciu. Mieszkaniec Starego Domu.....
Stary, drewniany dom pachniał niepokojąco. Mieszały się w nim zapachy suszonych ziół, dzikich jabłek i czegoś trudnego do uchwycenia. Stał jakby lekko przekrzywiony a zewsząd wisiały pajęczyny.
Za oknem, na którym kwitły czerwone pąki kwiatów również wisiały tęczowe, pajęcze firanki....
|
 |
 |
|